Mam kolejną miniaturkę. Tym razem Dramione :)
Ostrzegam, parę informacji odbiega od kanonu, jak np.: Dumbledore żyje
________________________________________________________________
Draco
właśnie pakował się do niewielkiej walizki. Brał tylko
najpotrzebniejsze rzeczy, aby wreszcie uciec z Malfoy Manor. Od kiedy
otrzymał Mroczny Znak znienawidził Voldemorta i swoją rodzinę. Jego
ojciec od zawsze wpajał mu nauki, że szlamy i mieszańce należy wytępiać.
Przez jakiś czas wierzył, że szlamy są głupie i niepotrzebne, jednak w 2
klasie Hogwartu zaczął wątpić w tą tezę. Było bowiem wiele mądrzejszych
od niego osób brudnej krwi. Najbardziej wyróżniała się Granger. Parę
lat uważał ją za nic nie wartą mugolaczkę, jednak z każdym rokiem
pokazywała mu, że się myli. Niedawno postanowił uciec i zaplanował to
właśnie na ten wieczór. Był 3 stycznia. Wziął do ręki różdżkę, zdjął
zabezpieczenia teleportacyjne i aportował się w umówione miejsce.Gdy
znalazł się przed Świńskim Łbem, szybko do niego wszedł. W pubie
siedziało parę osób, a na końcu Albus Dumbledore. Podszedł do staruszka,
który powitał go dobrodusznym uśmiechem.
-Witaj Draconie!
-Dobry wieczór Profesorze.
-Jesteś gotowy na spotkanie?
-Chyba tak - powiedział niepewnie lecz później się poprawił - Tak
-No, więc możemy się teleportować. - powiedział Dyrektor Hogwartu, po czym wstał i kiwnął Draconowi.
Wyszli
z powrotem przed pub i złapali się za ramiona. Teleportowali się przed
Norę. Draco trochę się denerwował, ale wiedział, że w końcu trzeba to
zrobić. Dumbledore zapukał głośno do drzwi, które po chwili otworzyła
pulchna pani Weasley.
-Albusie! Wchodź, wszyscy już są! - powiedziała po czym zauważyła Malfoy'a - Ooo..
-Dobry wieczór pani Weasley..
-Dobry wieczór - Kobieta był zaskoczona
-Molly, Draco przyszedł ze mną. Mamy ważną wiadomość.
-Och, dobrze. Wchodźcie, wchodźcie.
Mężczyźni
weszli do przytulnego pomieszczenia. W salonie Draco zauważył członków
Zakonu Feniksa. Byli także wszyscy Weasley'owie, Snape, Potter i
Granger. Gdy go zauważyli zapadła głucha cisza. Ciszę przerwał Ron.
-Co robi tu ten Śmierciożerca?
-Ronaldzie! Profesor Dumbledore go przyprowadził.
Draco
się nie odezwał. Wiedział, że nie jest tu mile widziany, jednak
Dumbledore nalegał, aby on też ogłosił tą wiadomość. Po chwili dyrektor
powiedział.
-Dobrze skoro są tu wszyscy, to powiem dlaczego
zwołałem zebranie. Otóż Draco, który od roku jest moim szpiegiem razem z
Severusem, - wszyscy byli zaskoczeni. W końcu jak to możliwe, że Malfoy
jest po ich stronie? - dowiedział się, że Voldemort zaplanował bitwę.
Odbędzie się w maju. - zapanowało poruszenie.
-Tak więc od tego momentu będziemy się przygotowywać. Molly czy Draco będzie mógł tu zamieszkać?
-Oczywiście. Dzieciaki zajmijcie się gościem. - rzuciła po czym ze starszymi członkami Zakonu poszła do innego pomieszczenia.
Draco
został sam z Hermioną, Harrym, Ronem i resztą dzieci Weasley'ów.
Wszyscy spojrzeli na niego z niechęcią, jednak jedynie Granger
przełamała się i powiedziała.
-Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać - po czym ruszyła na górę. Draco posłusznie za nią podążył. Doszli do pokoju na 2 piętrze.
-To
był pokój Charliego, ale jego nie ma więc zamieszkasz tu sam. - mówiła
ścieląc mu łóżko. Chciał trochę jej pomóc, ale nie wiedział jak,
ponieważ to skrzaty odwalały za niego robotę. Stał więc pod ścianą, a
gdy ona skończyła , usiadł na łóżku i powiedział coś co mu się rzadko
zdarza.
-Dziękuję..
-Co? Ty dziękujesz?
-Tak Granger... Dziękuję
-Nie
ma za co - uśmiechnęła się do niego, po czym wyszła. Draco padł na
łóżko, oddychając głęboko. Po jakiś 15 minutach, ktoś zapukał do pokoju,
a następnie wszedł. Chłopak podniósł się i zauważył Hermionę z tacą
jedzenia.
-Pani Weasley kazała przynieść ci jedzenie. Pewnie jesteś głodny.
-Trochę, dzięki.
Dziewczyna chciała wyjść, ale Draco powiedział.
-Granger, zostań. Masz - podał jej kanapkę z dżemem wiśniowym. Hermiona była tak zaskoczona, że przez chwilę stała nieruchomo.
-Nie stój tak. Siadaj - poklepał miejsce na łóżku
-Zmieniłeś się - powiedziała lekko zdezorientowana
-Może trochę... - mruknął
-Trochę? Człowieku, dziękujesz, dajesz kanapkę i proponujesz siedzenie przy sobie, zwykłej szlamie.
-Nie mów tak. Jesteś lepsza niż dziesięciu czystokrwistych. - był trochę zakłopotany
-Dzięki
- powiedziała po czym zaczęła jeść. Rozmawiali dopóki Draco nie zjadł, a
następnie dziewczyna zostawiła chłopaka samego. Wcześniej pokazała mu
jeszcze łazienkę, dlatego poszedł pod prysznic. Gdy usypiał miał przed
oczami czekoladowe źrenice, w których tańczyły małe płomyki radości.
Rano
został obudzony przez krzyki, które najprawdopodobniej wydawała pani
Weasley. Ubrał się szybko, rozczochrał swoje, do tej pory przylizane
włosy, po czym zszedł na dół. Okazało się, że gospodyni po prostu
postanowiła zawołać wszystkich na śniadanie.
-Witaj kochanieńki.
Jesteś równie szybki jak Hermiona. - uśmiechnęła się, a Draco dopiero
teraz zauważył Granger rozkładającą talerze. Patrzył na nią trochę, a
gdy poczuła, że ktoś ją obserwuje, podniosła wzrok. Natrafiła na stalowe
źrenice, na jej policzki zaróżowiły się. Draco uśmiechnął się pod
nosem, po czym podszedł do niej i powiedział szeptem:
-Wiem, że jestem przystojny, ale nie musisz się tak rumienić.
Hermiona jeszcze bardziej się zarumieniła, ale oburzona wzięła ścierkę do rąk i schłostała nią po rękach Dracona
-Jak śmiesz mnie bić? Choć no tu, zaraz cię dorwę.
Dziewczyna
zaczęła biec, a on za nią. W tym czasie do kuchni zaczęło wpływać
domowników. Hermiona przez nieuwagę potknęła się i upadła na plecy, a
zaskoczony Draco nie zdążył wyhamować i upadł na Mionę. Ich twarze
dzieliło 15 centymetrów. Patrzyli na siebie jak zaklęci. Ciszę, która
zapanowała po upadku wśród wszystkich przebywających w jadalni, przerwał
Ron, chrząkając natrętnie.
Speszeni nastolatkowie podnieśli się szybko. Draco napotkał wściekły wzrok Rudego, który cały czas odchrząkiwał.
-Weasley,
coś ci wpadło do gardła? Napij się. - po czym jak gdyby nigdy nic
usiadł przy zastawionym już stole. Wszyscy wzięli z niego przykład i już
po chwili przed Draconem siedziała wściekła Miona. Spojrzała na niego
zła, a on zrobił minę niewiniątka. Po śniadaniu Smok postanowił pomóc
pani Weasley, w zamian za opiekę. Wszyscy byli zdziwieni, ale nie
przejmował się. Gdy skończył poszedł po swój płaszcz i wyszedł z domu.
Ruszył na małą górkę, na której stało samotne drzewo. O tej porze roku,
wszystko przysypane było śniegiem. Wyczarował sobie mały koc, na którym
usiadł, a następnie patrzył na naturę. Parę minut później usłyszał
kroki, kogoś kto wyraźnie próbował być cicho. Wyjął różdżkę i gdy osoba
była za nim wycelował w nią. Okazało się, że była to nieźle wystraszona
Hermiona. Opuścił różdżkę, po czym spytał:
-Co ty tu robisz Granger?
-W Norze wszyscy panikują na myśl o wojnie, a moje próby uspokojenia ich nie działają, więc poszłam za tobą.
-Siadaj.
Dziewczyna usiadła koło niego, po czym wzdychnęła.
-Co tak wzdychasz?
-Masz czasem coś takiego, że masz ochotę zakopać się w kołdrze i nie wychodzić do końca świata?
-Czasami, a co?
-Nie nic..
-Granger nie umiesz kłamać. Co Ci?
-Ron ze mną zerwał - powiedziała ściszonym głosem
-Idiota.. - mruknął Draco
-Co?
-Mówię, że Weasley to idiota skoro cię rzucił. Przecież on bez ciebie nie przeżyje. Jego móżdżek nie będzie wiedział co robić.
-Hej, nie obrażaj go, to nadal mój przyjaciel. Choć masz rację. - zaśmiała się cicho
-Zawsze mam - uśmiechnął się lekko, po czym zamyślił się
-O czym myślisz? - spytała dziewczyna po paru minutach
-O życiu, o tym, że nienawidzę mojej rodziny, Voldemorta, o tym, że zraniłem tyle osób... Przepraszam Granger...
-Za co?
-Za lata wyzwisk, za wszystko. Nienawidzisz mnie, a mimo to tylko ty mnie akceptujesz
-Wybaczam - powiedziała i uśmiechnęła się do niego szeroko.
Ciekawie się zaczyna, niecierpliwie czekam na kolejną część :D
OdpowiedzUsuńJuż jest :)
UsuńŚwietne, genialne, urocze
OdpowiedzUsuń,,-Weasley, coś ci wpadło do gardła? Napij się.'' albo ,,-Trochę? Człowieku, dziękujesz, dajesz kanapkę i proponujesz siedzenie przy sobie, zwykłej szlamie.'' Leże i nie wstaje! Cudowna miniaturka!
Dominika