poniedziałek, 6 stycznia 2014

Miłość pokona zło cz.1

 Mam kolejną miniaturkę. Tym razem Dramione :)
Ostrzegam, parę informacji odbiega od kanonu, jak np.: Dumbledore żyje
 ________________________________________________________________

Draco właśnie pakował się do niewielkiej walizki. Brał tylko najpotrzebniejsze rzeczy, aby wreszcie uciec z Malfoy Manor. Od kiedy otrzymał Mroczny Znak znienawidził Voldemorta i swoją rodzinę. Jego ojciec od zawsze wpajał mu nauki, że szlamy i mieszańce należy wytępiać. Przez jakiś czas wierzył, że szlamy są głupie i niepotrzebne, jednak w 2 klasie Hogwartu zaczął wątpić w tą tezę. Było bowiem wiele mądrzejszych od niego osób brudnej krwi. Najbardziej wyróżniała się Granger. Parę lat uważał ją za nic nie wartą mugolaczkę, jednak z każdym rokiem pokazywała mu, że się myli. Niedawno postanowił uciec i zaplanował to właśnie na ten wieczór. Był 3 stycznia. Wziął do ręki różdżkę, zdjął zabezpieczenia teleportacyjne i aportował się w umówione miejsce.Gdy znalazł się przed Świńskim Łbem, szybko do niego wszedł. W pubie siedziało parę osób, a na końcu Albus Dumbledore. Podszedł do staruszka, który powitał go dobrodusznym uśmiechem.
-Witaj Draconie!
-Dobry wieczór Profesorze.
-Jesteś gotowy na spotkanie?
-Chyba tak - powiedział niepewnie lecz później się poprawił - Tak
-No, więc możemy się teleportować. - powiedział Dyrektor Hogwartu, po czym wstał i kiwnął Draconowi.
Wyszli z powrotem przed pub i złapali się za ramiona. Teleportowali się przed Norę. Draco trochę się denerwował, ale wiedział, że w końcu trzeba to zrobić. Dumbledore zapukał głośno do drzwi, które po chwili otworzyła pulchna pani Weasley.
-Albusie! Wchodź, wszyscy już są! - powiedziała po czym zauważyła Malfoy'a - Ooo..
-Dobry wieczór pani Weasley..
-Dobry wieczór - Kobieta był zaskoczona
-Molly, Draco przyszedł ze mną. Mamy ważną wiadomość.
-Och, dobrze. Wchodźcie, wchodźcie.
Mężczyźni weszli do przytulnego pomieszczenia. W salonie Draco zauważył członków Zakonu Feniksa. Byli także wszyscy Weasley'owie, Snape, Potter i Granger. Gdy go zauważyli zapadła głucha cisza. Ciszę przerwał Ron.
-Co robi tu ten Śmierciożerca?
-Ronaldzie! Profesor Dumbledore go przyprowadził.
Draco się nie odezwał. Wiedział, że nie jest tu mile widziany, jednak Dumbledore nalegał, aby on też ogłosił tą wiadomość. Po chwili dyrektor powiedział.
-Dobrze skoro są tu wszyscy, to powiem dlaczego zwołałem zebranie. Otóż Draco, który od roku jest moim szpiegiem razem z Severusem, - wszyscy byli zaskoczeni. W końcu jak to możliwe, że Malfoy jest po ich stronie? - dowiedział się, że Voldemort zaplanował bitwę. Odbędzie się w maju. - zapanowało poruszenie.
-Tak więc od tego momentu będziemy się przygotowywać. Molly czy Draco będzie mógł tu zamieszkać?
-Oczywiście. Dzieciaki zajmijcie się gościem. - rzuciła po czym ze starszymi członkami Zakonu poszła do innego pomieszczenia.
Draco został sam z Hermioną, Harrym, Ronem i resztą dzieci Weasley'ów. Wszyscy spojrzeli na niego z niechęcią, jednak jedynie Granger przełamała się i powiedziała.
-Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać - po czym ruszyła na górę. Draco posłusznie za nią podążył. Doszli do pokoju na 2 piętrze.
-To był pokój Charliego, ale jego nie ma więc zamieszkasz tu sam. - mówiła ścieląc mu łóżko. Chciał trochę jej pomóc, ale nie wiedział jak, ponieważ to skrzaty odwalały za niego robotę. Stał więc pod ścianą, a gdy ona skończyła , usiadł na łóżku i powiedział coś co mu się rzadko zdarza.
-Dziękuję..
-Co? Ty dziękujesz?
-Tak Granger... Dziękuję
-Nie ma za co - uśmiechnęła się do niego, po czym wyszła. Draco padł na łóżko, oddychając głęboko. Po jakiś 15 minutach, ktoś zapukał do pokoju, a następnie wszedł. Chłopak podniósł się i zauważył Hermionę z tacą jedzenia.
-Pani Weasley kazała przynieść ci jedzenie. Pewnie jesteś głodny.
-Trochę, dzięki.
Dziewczyna chciała wyjść, ale Draco powiedział.
-Granger, zostań. Masz - podał jej kanapkę z dżemem wiśniowym. Hermiona była tak zaskoczona, że przez chwilę stała nieruchomo.
-Nie stój tak. Siadaj - poklepał miejsce na łóżku
-Zmieniłeś się - powiedziała lekko zdezorientowana
-Może trochę... - mruknął
-Trochę? Człowieku, dziękujesz, dajesz kanapkę i proponujesz siedzenie przy sobie, zwykłej szlamie.
-Nie mów tak. Jesteś lepsza niż dziesięciu czystokrwistych. - był trochę zakłopotany
-Dzięki - powiedziała po czym zaczęła jeść. Rozmawiali dopóki Draco nie zjadł, a następnie dziewczyna zostawiła chłopaka samego. Wcześniej pokazała mu jeszcze łazienkę, dlatego poszedł pod prysznic. Gdy usypiał miał przed oczami czekoladowe źrenice, w których tańczyły małe płomyki radości.
Rano został obudzony przez krzyki, które najprawdopodobniej wydawała pani Weasley. Ubrał się szybko, rozczochrał swoje, do tej pory przylizane włosy, po czym zszedł na dół. Okazało się, że gospodyni po prostu postanowiła zawołać wszystkich na śniadanie.
-Witaj kochanieńki. Jesteś równie szybki jak Hermiona. - uśmiechnęła się, a Draco dopiero teraz zauważył Granger rozkładającą talerze. Patrzył na nią trochę, a gdy poczuła, że ktoś ją obserwuje, podniosła wzrok. Natrafiła na stalowe źrenice, na jej policzki zaróżowiły się. Draco uśmiechnął się pod nosem, po czym podszedł do niej i powiedział szeptem:
-Wiem, że jestem przystojny, ale nie musisz się tak rumienić.
Hermiona jeszcze bardziej się zarumieniła, ale oburzona wzięła ścierkę do rąk i schłostała nią po rękach Dracona
-Jak śmiesz mnie bić? Choć no tu, zaraz cię dorwę.
Dziewczyna zaczęła biec, a on za nią. W tym czasie do kuchni zaczęło wpływać domowników. Hermiona przez nieuwagę potknęła się i upadła na plecy, a zaskoczony Draco nie zdążył wyhamować i upadł na Mionę. Ich twarze dzieliło 15 centymetrów. Patrzyli na siebie jak zaklęci. Ciszę, która zapanowała po upadku wśród wszystkich przebywających w jadalni, przerwał Ron, chrząkając natrętnie.
Speszeni nastolatkowie podnieśli się szybko.  Draco napotkał wściekły wzrok Rudego, który cały czas odchrząkiwał.
-Weasley, coś ci wpadło do gardła? Napij się. - po czym jak gdyby nigdy nic usiadł przy zastawionym już stole. Wszyscy wzięli z niego przykład i już po chwili przed Draconem siedziała wściekła Miona. Spojrzała na niego zła, a on zrobił minę niewiniątka. Po śniadaniu Smok postanowił pomóc pani Weasley, w zamian za opiekę. Wszyscy byli zdziwieni, ale nie przejmował się. Gdy skończył poszedł po swój płaszcz i wyszedł z domu. Ruszył na małą górkę, na której stało samotne drzewo. O tej porze roku, wszystko przysypane było śniegiem. Wyczarował sobie mały koc, na którym usiadł, a następnie patrzył na naturę. Parę minut później usłyszał kroki,  kogoś kto wyraźnie próbował być cicho. Wyjął różdżkę i gdy osoba była za nim wycelował w nią. Okazało się, że była to nieźle wystraszona Hermiona. Opuścił różdżkę, po czym spytał:
-Co ty tu robisz Granger?
-W Norze wszyscy panikują na myśl o wojnie, a moje próby uspokojenia ich nie działają, więc poszłam za tobą.
-Siadaj.
Dziewczyna usiadła koło niego, po czym wzdychnęła.
-Co tak wzdychasz?
-Masz czasem coś takiego, że masz ochotę zakopać się w kołdrze i nie wychodzić do końca świata?
-Czasami, a co?
-Nie nic..
-Granger nie umiesz kłamać. Co Ci?
-Ron ze mną zerwał - powiedziała ściszonym głosem
-Idiota.. - mruknął Draco
-Co?
-Mówię, że Weasley to idiota skoro cię rzucił. Przecież on bez ciebie nie przeżyje. Jego móżdżek nie będzie wiedział co robić.
-Hej, nie obrażaj go, to nadal mój przyjaciel. Choć masz rację. - zaśmiała się cicho
-Zawsze mam - uśmiechnął się lekko, po czym zamyślił się
-O czym myślisz? - spytała dziewczyna po paru minutach
-O życiu, o tym, że nienawidzę mojej rodziny, Voldemorta, o tym, że zraniłem tyle osób... Przepraszam Granger...
-Za co?
-Za lata wyzwisk, za wszystko. Nienawidzisz mnie, a mimo to tylko ty mnie akceptujesz
-Wybaczam - powiedziała i uśmiechnęła się do niego szeroko.

3 komentarze:

  1. Ciekawie się zaczyna, niecierpliwie czekam na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, genialne, urocze
    ,,-Weasley, coś ci wpadło do gardła? Napij się.'' albo ,,-Trochę? Człowieku, dziękujesz, dajesz kanapkę i proponujesz siedzenie przy sobie, zwykłej szlamie.'' Leże i nie wstaje! Cudowna miniaturka!
    Dominika

    OdpowiedzUsuń