czwartek, 2 stycznia 2014

Najpiękniejszy, najgorszy dzień w życiu...

 Najpiękniejszy, najgorszy dzień w życiu...


Annabeth była zachwycona. Sukienka, którą wybrała tydzień temu pasowała idealnie. Właśnie stała w małym pokoiku w kościele i przyglądała się swojemu odbiciu. Miała na sobie piękną, śnieżnobiałą sukienkę. Uświadomiła sobie, że już za parę minut, zostanie panią Jackson. Tak bardzo tego chciała. Zaczęła się denerwować jednak z pomocą przyszła mama Percy'iego.
      -Annabeth, kochanie, nie martw się. Wszystko się uda i mój syn będzie miał najwspanialszą żonę na świecie.
      -A jeśli coś pójdzie nie tak? No nie wiem, potwory?
      -Wszystko będzie dobrze. - Sally uspokajała ją, dopóki nie przyszedł ojciec Annabeth. Wziął córkę pod ramię i stanął z nią przed zamkniętymi drzwiami. Uśmiechnął się do niej uspokajająco, a gdy usłyszeli marsz weselny weszli przez drzwi. Wszyscy goście skupili wzrok na pannie młodej, jednak ona miała przed oczami tylko swojego narzeczonego. Wyglądał niezwykle przystojnie. Percy stał przed ołtarzem i czekał na swoją ukochaną. Denerwował się, że zapomni czegoś powiedzieć, ale to normalne. Nie mógł się doczekać, aż Annabeth zostanie jego żoną. Gdy muzyka się skończyła, a Annabeth stała dokładnie przed Percy'im uśmiechając się pięknie, był pewny, że to będzie najlepsza chwila w jego życiu.
Ceremonia się rozpoczęła, a gdy nikt nie zgłosił sprzeciwu ich związkowi ksiądz zaczął mówić
      -Czy ty Perceuszu Jacksonie chcesz wziąć tą oto Annabeth Chase za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
      -Tak - powiedział pewnie Percy i założył na palec Annabeth obrączkę
      -Czy ty Annabeth Chase bierzesz tego oto Percy'iego Jacksona za męża i .... - dalszą część przysięgi przerwało wtargnięcie czterech potworów do kościoła. Goście zaczęli krzyczeć przerażeni, a Percy natychmiast postanowił wyjąć Orkana. Zaczął walczyć z chimerą, gdy usłyszał wrzask. Obrócił się i zobaczył jak Annabeth pada na ziemię, z wielką, czerwoną plamą brzuchu. Podbiegł szybko do niej, wcześniej zabijając potwora, który zranił jego ukochaną. Podniósł jej głowę i pogładził jej czoło.
      -Percy, przepraszam - powiedziała słabym głosem.
      -Cii, za co?
      -Nie umiem walczyć, teraz moglibyśmy siedzieć razem przy stole na weselu, ale...
      -To nie twoja wina. Zobaczysz na wesele jeszcze zdążymy, a teraz nie zamykaj oczu. - załkał - Proszę. Annabeth, patrz na mnie
Annabeth coraz bardziej zamykała oczy i robiła się blada
      -Kocham Cię Percy - powiedziała, pocałowała go ostatni raz i zamknęła oczy.
      -Annabeth, proszę.... - Percy przytulił ją - Otwórz oczy... Błagam...
Ale Annabeth już nigdy nie otworzyła oczu. Nigdy już nie nazwała Percy'iego Glonomóżdżkiem, nigdy później nie opowiadała o architekturze. Ale zawsze była w sercu swojego narzeczonego. Percy już nigdy nie pokochał nikogo innego. 

5 lat później

Percy jak zwykle od 5 lat przyszedł na cmentarz. Przychodził tutaj codziennie i odwiedzał grób Annabeth. Tak było i tym razem.
      -Cześć skarbie. Tęsknię. Wiem, że chciałabyś żebym zaczął żyć normalnie, znowu się zakochał, ale nie mogę. Bez ciebie to nie to samo. Czasem mam wrażenie, że widzę Cię na ulicy, ale to nie ty. Nadal nie potrafię, sobie wybaczyć, że tamtego dnia Cię nie obroniłem.
Położył kwiaty na jej grobie i odszedł...

5 komentarzy:

  1. Fajne miniaturki :) Czekam na jakąś z Pottera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już mam zrobioną tylko na razie nie jest betowana

      Usuń
    2. W jednej książce było napisane-,,Gdyby Annabeth umarła poszedłbym do podziemia razem z nią, tylko bez śpiewania''.

      Usuń
  2. Jak można było zabić Annabeth!!!!!!!!!!!!!!!! To okrutne!!!!!!!!!!!!
    Ale fajne opowiadanie, miniaturka czy co tam.
    Zapraszam do mnie na Percabeth, Kroniki Rodu Kane. Dalsze losy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Średnio mi się podoba bo pokazuje śmierć... której mam aż za nadto w Podziemiu. Nie polecam nikomu kto mieszka w Królestwie Hadesa i przez czytanie chce oderwać się od tamtejszej rzeczywistości (lęku, niedoli, smutku, rozpaczy, zemsty i śmierci)

    OdpowiedzUsuń