piątek, 30 maja 2014

Wyjazd służbowy

Pewne narzeczeństwo czarodziei stało na ganku swojego domku i żegnało się.
-Ron ale czy ty naprawdę musisz jechać?- powiedziała brązowowłosa.
-Hermiono, kochanie rozmawialiśmy o tym wielokrotnie. Nie mogę nie jechać. Zależy mi, aby dostać ten awans, a tylko dzięki temu to mi się uda.
-Oj dobrze, teleportuj się już. Pa - powiedziała panna Granger i pocałowała rudzielca.
Ron już wychodził zza furtkę gdy nagle się zatrzymał i odwrócił.
-Hermiono przypomniało mi się coś. Poprosiłem Syriusza, aby przychodził to od czasu do czasu. Pa.
Po chwili znikł przenosząc się do ośrodka szkolniczego w Toronto nie dając nic powiedzieć dziewczynie.
Przyszła pani Weasley weszła do domu przygotować się do swojej pracy w małej księgarence na Pokątnej.

Dni mijały spokojnie gdy pewnego gwieździstego wieczora do drzwi domu ktoś zapukał. 
Hermiona otworzyła je i zarejestrowała iż był to Syriusz .
-Witaj Hermionko. - Przywitał się. - mogę wejść?
-Ależ oczywiście wejdź. Cześć, cześć - Uśmiechnęła się do byłego huncwota i ustąpiła mu miejsca w drzwiach.
-Zgodnie z obietnicą daną twojemu rudzielcowi przyszedłem sprawdzić co z tobą.
-Nie potrzebnie się fatygujesz ja sobie świetnie radzę sama.
-Słuchaj mała dałem obietnicę i jej dotrzymam - uśmiechną się.
-Och no dobrze ale nie mów do mnie mała. Napijesz się czegoś.
Zapytała prowadząc Syriusza do salonu.
-Tak z chęcią a co masz? - spytał.
-Kawę, herbatę, sok dyniowy oraz Armagnac Delord 1897.
-Już dawno nie piłem wina z takiego dobrego rocznika więc poproszę.
-Ostrzegam bardzo mocne im starsze tym szybciej się upijesz. - uśmiechnęła się do niego wychodząc do kuchni. 
Mężczyzna widział jak brązowooka otwiera klapę w kuchni i wchodzi do jak myślał piwnicy z winami. Miał rację. Chwilę po tym dziewczyna zamknęła klapę i wróciła do salonu z cała butelką i dwoma kieliszkami. Usiadła obok niego i nalała alkoholu.
-Więc co robisz po wojnie? Jakoś nie miałam okazji zapytać.
-Nic ciekawego, dalej mieszkam na Grimuald Place. Pracuję w ministerstwie zostałem aurorem.
-Och to wspaniale ja otworzyłam małą księgarenkę.
-A takie bardziej osobiste pytanie. Jak tam z Ronem?
-Dobrze, ale wiesz, że nie powiedziałabym tego gdyby nie wypity alkohol.
-Jest dobrze, ale nie czuję do niego tego samego co kiedyś dzisiaj i od dawna jest to tylko przywiązanie.
-To po co się zgodziłaś zostać jego żoną? - Zapytał tak jakby z wyrzutem.
-Nie wiem. Może dlla wygody i dlatego, że mężczyzna którego tak na prawdę kocham mnie nie kocha. - powiedziała smutno.
-A jak on wygląda? - Zapytał z ciekawością.
-Ma średniej długości włosy koloru brązowego, tego samego koloru brodę. Jest wysoki i siedzi obok mnie.
Powiedziała przysuwając się nie zauważalnie do zaszokowanego mężczyzny.
-Czekaj , czekaj chcesz mi powiedzieć że tym facetem jestem ja?! - zdziwił się.
-Tak. Zrobię coś teraz, a ty mi obiecaj, że nie będziesz krzyczeć.
-No dobrze, ale o co ci..........- nic więcej nie zdążył powiedzieć, bo złączyła ich usta w pocałunku.
Black chwilę nic nie robił ale zaraz pogłębił pocałunek i przyciągnął brązowowłosą do siebie.

Gdy zabrakło im powietrza oderwali się od siebie a wtedy Syriusz się odezwał.
-Hermiono co ty przed chwilą zrobiłaś?
-Właśnie pocałowałam faceta, którego kocham. - powiedziawszy to pocałowała go w policzek.
-Aha - powiedział głupio - Muszę już iść i przemyśleć kilka spraw.
Panna Granger odprowadziła Syriusz wzrokiem do drzwi.
Od razu po wyjściu mężczyzny położyła się spać.
Obudziła się z potwornym bólem głowy i przypomniało jej się co mówiła Syriuszowi.
-Jezu co ja zrobiłam? Jestem przecież zaręczona z Ronem. - powiedział jej rozum.
-Hermiona ty nie kochasz Rona, a Syriusza. - podpowiedziało jej serce
-Nie wtrącaj się serce, ona jest z rudzielcem.
-Cicho rozsądku, ja tu rządzę. - zdecydowało serce.
-Ta na pewno gramy w papier, kamień, nożyce, ten który wygra decyduje z kim ma być Mionka.
-Zgoda to na trzy ; raz, dwa, trzy - serce wygrało z nożycami i krzyknęło.
-Jej Hermi będzie z Syrim.

Kilka godzin później do brązowookiej przyszedł Black i bez żadnych ceregieli zaczął.
-Hermiono ja doskonale wiem, że to co powiedziałaś było prawdą i dlatego się ciebie pytam czy chcesz zakończyć to nim się na dobre zacznie.
-Syriuszu jedyne co chcę zakończyć to wszystko co jest związane z Ronem.
Wciągnęła go do domu i pocałowała.
Przenieśli się do sypialni i stało się.
Gdy wyczerpani leżeli i ciężko oddychali odezwał się mężczyzna.
-Hermiono teraz to wydaję mi się trochę za wcześnie ale zapytam. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
-Tak - pocałowała go.

Spędzali każdy dzień razem.
W przed dzień przyjazdu Rona poprosiła ukochanego, aby z samego rana udał się na Grimuald Place, a ona do niego dołączy, gdy porozmawia z byłym narzeczonym.
Black z rana pożegnał się z brązowowłosą i zabrał jej kufer.
Godzinę później wrócił rudzielec, a gdy chciał pocałować dziewczynę ta odsunęła się.
-Ron musimy porozmawiać. - Powiedziała stanowczo.
-Dobrze, ale poczekaj chwilę odniosę walizkę do sypialni.
Po chwili wrócił trochę zaszokowany.
-Hermiono, czemu twoich rzeczy nie ma w szafie?
-Właśnie o tym chciałam porozmawiać. Wyprowadzam się. - Powiedziała wprost.
-Ale jak to? Dokąd? Przecież się kochamy.
-Nie Ron, ja ciebie nie kocham już od jakiegoś czasu. Znajdziesz sobie jakąś inną, odpowiedniejszą - Podała mu pierścionek. - Żegnaj.
Powiedziawszy to przeniosła się do swojego nowego domu do ukochanego. Do Syriusza.


PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

Byłe narzeczeństwo po raz pierwszy od rozstania spotkało się na Pokątnej.
Zasiedli do kawiarni.
-Hermiono, jak tam u ciebie? Słyszałem, że masz dziecko - powiedział.
-Tak, mam czteroletniego Rio. A u ciebie jak się sprawy mają?
-Dobrze. Rok po twoim odejściu zeszłem się z Luną i teraz oczekujemy dziecka. A kto jest twoim mężem?
-Moim mężem został Syriusz - uśmiechnęła się - My także oczekujemy dziecka jak widać.
Pokazała na sporej ilości brzuch.
-Spodziewałem się, że to może być on. Widziałem jak na niego patrzysz jak byliśmy jeszcze razem. - uśmiechną się pogodnie.
-Dziewczynka czy chłopczyk? - zapytała rudzielca.
-Dziewczyna, Annabeth. Ja już muszę iść.
-Do zobaczenia Ron. - powiedziała wstając od stolika i machając do chłopaka, który przed chwilą się teleportował.

                                      KONIEC




7 komentarzy:

  1. Strasznie szybko wszystko się dzieje , choć fajne to mam nadzieję, że napiszesz coś dłuższego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisać coś długiego ale jak próbuję to zrobić to mi nie wychodzi .

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dzięki pisałam o takiej parze pierwszy raz i nie wiedziałam jak wyjdzie

      Usuń
  3. Piękne... Uwielbiam parę Syriusz i Hermiona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, napisałam o tej parze jeszcze w szkole.

      Usuń
  4. Fajnie, choć interpunkcja (a raczej jej bark) strasznie wali w oczy i nie wiadomo o co chodzi. Do tego akcja leci bardzo szybko...

    OdpowiedzUsuń