piątek, 14 lutego 2014

Zapomniane walentynki?

 Walentynki! Osobiście nie lubię tego święta, bo kochać trzeba cały czas, a nie tylko jednego dnia, ale większość z was pewnie je uwielbia. Napisałam Percabeth, bo dawno nie było :)
Wesołych Walentynek! <3
_________________

Annabeth od paru dni czuła, że Percy coś przed nią ukrywa. Mieszkali w końcu razem i zdążyła zauważyć jego nerwowe zachowanie i potajemne wymykanie się z domu. Chodzili ze sobą już od 2 lat, a od tygodnia, miała wrażenie, że Percy ją zdradza. Nie chciała jednak w to wierzyć, dlatego postanowiła na razie się tym nie przejmować. Jeśli za parę dni nic się nie zmieni będzie zmuszona coś zrobić.
Przygotowywała właśnie obiad, gdy do mieszkania, wpadł jej chłopak. Wyglądał na zgrzanego, jakby biegł.
-Co się stało? - spytała podejrzliwie
-Nic, po prostu chciałem być szybko w domu - powiedział i pocałował ją w policzek
Gdy skończyła gotować, nakryła do stołu i razem z Percy'm zaczęli jeść. Zaraz po obiedzie, Percy znów wyszedł tłumacząc się nawałem pracy. Gdy tylko drzwi się zamknęły z cichym trzaskiem, Annabeth westchnęła i oparła brodę o rękę. Wpatrywała się w ścianę, dopóki nie poczuła piasku pod oczami. Postanowiła położyć się spać. Gdy leżała już na łóżku szybko zasnęła.
Rano obudziła się wyspana. Obok niej pochrapywał słodko Percy. Uśmiechnęła się lekko i przeczesała jego niesforne włosy. Wstała i wyjrzała za okno. Przed nią rozpościerał się widok na Manhattan. Całe miasto pokryte było białym puchem. Uwielbiała zimę. Wszystko wydawało sie jej wtedy bardziej magiczne, piękniejsze. Postanowiła wybrać się dziś na zakupy. Ubrała się w czarne rurki, zielony sweter dłuższy z tyłu i koturny zimowe za kostkę. Włosy związała w grubego warkocza i założyła kurtkę. Napisała Percy'iemu na karteczce gdzie się wybiera i wyszła, wcześniej zabierając szalik, rękawiczki i torebkę. Przemierzała ulice Nowego Yorku rozglądając się po wystawach. Wszędzie widać było różowe serduszka i małe amorki. Zbliżały się Walentynki.
Parę dni później, Percy jak zwykle wrócił wieczorem. Miała tego dość, jednak dziś nie miała siły na kłócenie się z nim. Postanowiła porozmawiać z nim jutro. Gdy wstała, zobaczyła zamiast Percy'iego po drugiej stronie łóżka, czerwoną karteczkę, na poduszce.
Niedługo wrócę.
Napisał tylko tyle, przez co Annabeth bardzo się zdenerwowała. Nie wyjaśnił nawet gdzie idzie. Gdy wróci, da mu do zrozumienia, że ma dość.
Chłopak wrócił około 16. Gdy wszedł do mieszkania, w salonie czekała na niego blondwłosa. Miała poważną minę, ale z oczu tryskała wściekłość.
-Nie długo wrócisz, tak? Jest 16, a ty wyszedłeś wcześnie.
Mówiła spokojnie, ale Percy wyczuł, że jest to bardzo niebezpieczny spokój.
-Kochanie miałem coś w pracy. Bardzo ważne i dlatego mnie wezwali. - powiedział z lekkim zająknięciem
-Od dwóch miesięcy masz tyle roboty w pracy? Przecież ty pracujesz jako swój własny szef! - ciskała piorunami
-Ale nie mogłem nic zrobić.
-Zdradzasz mnie? To dlatego na twoich ubraniach czuję damskie perfumy?! - Annabeth była wściekła. Wreszcie wyznała to co od paru dni podejrzewała.
Percy powąchał koszulę i przeklął cicho. Cholerna dziewczyna!
-Annabeth to nie tak. Ja pracuję z kobietą i to dlatego!
-Och nie kłam już. Wyprowadzam się do taty. - powiedziała i ze łzami w oczach poszła do sypialni, gdzie zaczęła się pakować. Gdy skończyła w salonie wciąż stał Percy. Podszedł szybko do niej i zabrał torbę.
-Oddaj mi to!  - próbowała wyrwać swój bagaż z jego silnych rąk, ale nie udało się jej
-Nie! Dobra, miałem to zrobić kiedy indziej, gdzie indziej, ale niech będzie. - powiedział zrezygnowany
Ukląkł na jedno kolano, a z marynarki wyciągnął małe czerwone pudełeczko.
-Annabeth, uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - powiedział otwierając pudełko
W środku leżał piękny srebrny pierścionek z oczkiem koloru morskiego. Dziewczyna od razu znieruchomiała. Wściekłość zupełnie z niej wyparowała, a zastąpiło ją rozczulenie. Zatkała usta dłonią i rzuciła mu się na szyję.
-TAAK! Zgadzam się! Tak, tak, tak!
Pocałowali się namiętnie, a gdy skończyli Percy założył jej pierścionek.
-Byłoby piękniej, gdybyś nie zrobiła afery.
-Ja? Ja robiłam jakąś aferę? - spytała udając zaskoczenie
-No, a kto?
-Nie moja wina, że mój chłopak od 2 tygodni nie ma dla mnie czasu.
-Narzeczony. - przypomniał jej - To dlatego, że przygotowywałem wszystko na tą okazję i chciałem aby dzisiejsze walentynki były idealne. Thalia mi pomagała.
-Dziś są walentynki?
-Tak, a teraz idź się pięknie ubierz.
Zrobiła to co powiedział i po 30 minutach stała przed nim ubrana w biało-czarną sukienkę.
Percy pocałował ją lekko.
-Pięknie wyglądasz - zamruczał
-Dziękuję
Chłopak złapał ją za rękę i zaprowadził na dwór. Weszli do samochodu i po 20 minutach byli u celu. Okazało się, że Percy zaczął prowadzić ją na dach wieżowca. Gdy się tam znaleźli Annabeth od razu poczuła ciepło.
-Zaklęcie takie samo jak w obozie Herosów. - uśmiechnął się i zaprowadził ją do stojącego dalej stoliku. Przygotowana była tam kolacja.
-Pięknie. Postarałeś się - w nagrodę chłopak dostał buziaka
Spędzili razem wspaniały wieczór zakrapiany wykwintnym winem. Od tamtej pory Annabeth wspominała niesamowite oświadczyny i opowiadała to dzieciom. Od 25 lat pamiętała o każdych walentynkach.

5 komentarzy:

  1. Nie lubię tej pary , ale miniaturka super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu jej nie lubisz?
      Dzięki :)
      Pozdrawiam,
      Crazy

      Usuń
  2. Cudna miniaturka! Kocham Annabeth i Percego!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne:-] Ale jak Annabeth mogła tak pomyśleć o Percym? On jest cuudny!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne, wzruszające i romantyczne!!! Cieszę się, że udało ci się wyprowadzić mnie za Styks (jakbyś nie rozumiała: Jestem córką Persefony! Jedynym jej dzieckiem na świecie przez co zmuszona jestem mieszkać w Podziemiu! Jedynym zajęciem jakie mnie rozrywa jest czytanie!!! Dzięki temu mogę na kilka chwil wyrwać się wyobraźnią za "mury" Styksu! Uwolnić się od zemsty, niedoli i ciemności oraz od kłótni Persefony, Hadesa i Demeter!!!) dzięki twojej miniaturce przeżył mam minuty radości i przyjemności!!! WSPANIAŁA MINIATURKA!!!

    OdpowiedzUsuń