wtorek, 18 lutego 2014

Ostatnie pożegnanie...

 Witam z nową miniaturką. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Trochę smutna i krótka, ale nie miałam siły tego ciągnąć, bo się tak, tyci tyci, wzruszyłam. Zawsze lubiłam bliźniaków i ponieważ nie widziałam jeszcze miniaturki o Weasley'ach po śmierci Freda, postanowiłam ją napisać.
__________________________

Ginny miała dość. Codziennie od wojny musiała patrzeć na smutne twarze swojej rodziny. Bolało ją to, że już nigdy nie będzie tak samo. Po śmierci Freda wszyscy zamknęli się w sobie. Ginn również cierpiała po jego stracie. Pamiętała o nim, mimo prób wrócenia do normalności. Prosiła mamę, Rona, Georga, wszystkich, aby się od niej nie odsuwali. Jednak to nie działało. Byli pogrążeni w żałobie, niezdolni do śmiechu. Podobnie było w całym świecie czarodziei. Wszyscy przechodzili przez żałobę, po śmierci najbliższych. Jednak z każdym dniem świat czarodziei wstawał na nogi. Ludzie uśmiechali się, otwierali nowe sklepy, zakładali rodziny. Próbowali stworzyć nowy, lepszy i radośniejszy świat.
Życie rudowłosej było rutyną. Wstawała, szła na śniadanie, próbowała porozmawiać z rodziną, wracała do siebie załamana, wychodziła na obiad i kolację, kładła się spać. Tego dnia, po prostu miała dość. Wstała szybko i ubrała się w najbardziej kolorowe i radosne ubrania jakie miała. Wiedziała, że Fred wolałby to niż ciągłe załamywanie się. Dlatego jej usta wygięły się w uśmiechu i radosnym krokiem zeszła na dół. W jadalni powitał ją przytłaczający smutek i pustka. Nikt się nie uśmiechał. Spojrzeli na nią z bólem. Jednak Gin się nie zgięła. Ruszyła pomóc mamie, posyłając jej miły uśmiech. Wszystko co dziś robiła wydawało się być wypełnione życzliwością, dobrocią i radością. Jednak nikt nie zwracał na to uwagi. Twarze Weasley'ów były smutne, a oczy patrzyły na wszystko z obojętnością, pustką. Tego dnia po śniadaniu Ginny nie zaszyła się w pokoju, mając dość rodziny, tylko wyszła z domu. Ruszyła do ulubionego miejsca Freda. Było to przekrzywione drzewo. Jego gruba gałąź rosła nad ciepłą rzeką. Zawsze w wakacje rodzeństwo bawiło się tutaj. Ginny spojrzała na wszystko, a jej oczy zaszły łzami. Wiedziała, że musi w końcu pozbyć się tego brzemienia, dlatego rozpłakała się.
-Fred, tak bardzo mi ciebie brakuje. Dlaczego odszedłeś?
Płakała, jednak gdy wykorzystała wszystkie łzy, przemyła twarz wodą z rzeki.
-Dam radę. Muszę.
Wstała i odeszła trochę w stronę Nory. Po paru krokach, odwróciła się jednak i spojrzała na drzewo.
-Żegnaj Fred. Kocham Cię.-wyszeptała i ruszyła do domu.
Postanowiła od dziś, cieszyć się z każdej drobnostki, jak chociażby promienia słońca, czy śpiew ptaków. Postanowiła naprawić rodzinę. Zacznie od wyrzucenia, po kryjomu wszystkich czarnych i szarych ubrań rodziny. Jak postanowiła tak zrobiła i następnego dnia, wszyscy domownicy, wyszli z pokoi w kolorowych ubraniach. Na twarzy mieli ból, jakby to kolory go sprawiały. Gdy weszli do kuchni, od razu poczuli zapach jedzenia. Zaskoczeni rozejrzeli się i zobaczyli na długim stole, mnóstwo jedzenia. Z kuchni wyszła właśnie Ginny. W ręku miała talerz z goframi. Położyła go na blacie i wskazała rodzinie dłonią, aby usiedli, a potem radosnym głosem powiedziała:
-Smacznego wszystkim!
Rodzina odpowiedziała cichymi słowami ''Dziękujemy''. Rudowłosa latorośl Weasley'ów wiedziała, że nie będzie łatwo. Mimo to nie poddawała się.
Przez cały tydzień pracowała nad rodziną. Dawało to efekty, bo domownicy, rozmawiali głośniej i częściej. Na ich twarzach, czasem pojawiał się uśmiech. W końcu dziewczyna postanowiła zrobić ostatni krok w kierunku normalnego życia. Po obiedzie, zawołała wszystkich mieszkańców Nory. Gdy byli już wszyscy, zaczęła mówić.
-Mam zamiar was gdzieś zabrać. Pragnę wam pokazać coś naprawdę ważnego. Nie chcę, abyście cały czas nękali się śmiercią Freda.
Złapała za rękę Molly i Artura, a oni resztę. Skupiła się i po chwili poczuła dziwne uczucie, przeciskania przez rurę. Otworzyła oczy i zobaczyła bramę. Była to brama czarodziejskiego cmentarzu. Reszta rodziny ze zdziwieniem rozglądała się. Po chwili rozpoznali gdzie są. To cmentarz na którym pochowano rudowłosego bliźniaka. Spoglądali na siebie z bólem.
Ginny wyszła na przód i obróciła się do nich. Wyciągnęła rękę w ich stronę.
-Chodźcie w końcu trzeba to zrobić. Czas się pożegnać.  - czekała, aż ktoś poda jej dłoń.
W końcu zrobił to George. Chwilę później dołączyła się Molly, aż wreszcie cała rodzina. Ruszyli w głąb cmentarzu. Parę minut później stali przed czarnym, marmurowym grobem. W oczach Molly zalśniły łzy. Jej mąż ją przytulił i oparł policzek o jej głowę. Ginny w myślach prosiła, aby się udało. Czekała, aż wszyscy oswoją się wreszcie z myślą, że Fred nie żyje. Przytuliła swojego brata Georga i wyszeptała mu do ucha
-Dasz radę...
Uścisnęła go i odsunęła się. Spojrzał na nią i podszedł bliżej do grobu.
-Cześć Fred. Brakuje nam ciebie, tak bardzo nam ciebie brakuje... Ginny mi coś uświadomiła. Nie odejdziesz od nas, mimo, że zaczniemy normalnie żyć. Trzeba się pożegnać. Trzymaj się Fred...
Molly wybuchła płaczem, a po twarzy Georga spłynęła samotna łza. Wszyscy Weasley'owie pożegnali się i ruszyli do bram cmentarzu. Gdy znaleźli się przed nimi, Gin ponownie złapała rodziców za ręce, którzy zrobili to samo z resztą. Uśmiechnęła się pocieszająco i powiedziała:
-Damy radę. Musimy.
Teleportowali się do Nory, by zacząć na nowo żyć.

8 komentarzy:

  1. Płakałam! Smutna :( Ale wspaniała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutaśna :/
    Napiszecie coś z happy endem? naprzykład Sevmione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz mogę spróbować, ale nie obiecuję. Lubię smutasy i tak jakoś samo mi się pisze, ale mogę spróbować coś z Sevmione mimo, że nie przepadam :)
      Pozdrawiam,
      Crazy

      Usuń
  3. Ginny miała trudne zadanie: uświadomienie rodzinie, że zadręczanie się nie przynosi pożytku. Gdzie jednak był w tym czasie Harry. Powinien wspierać swoją dziewczynę i najlepszego przyjaciela.
    Wspaniała miniaturka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Super:-] Fajna miniaturka, nie opowiada o całuskach chłopaka i dziewczyny, tylko rodzinnej miłości i pogodzeniu się ze stratą. Jeśli kiedyś mi ktoś umrze bliski na pewno ją jeszcze raz przeczytam:-] Napisz coś Harry i Ginny{ nie jestem najlepsza w robieni skrótów więc nie wiem czy to jest Giarry czy też Harinny oba brzmią okropnie}. Bardzo cię proszę. Uwielbiam Ginny. A z Harrym tworzą bardzo ładną parę. Zapraszam wszystkich do mnie na Percabeth, Kroniki Rodu Kane. Dalsze losy.
    Aria

    OdpowiedzUsuń
  6. Popłakałam się... cudna miniaturka :)
    Dominika

    OdpowiedzUsuń