Ta miniaturka jest na prawdę bardzo krótka ale zachęcam was do przeczytania i zostawienia po sobie śladu na naszej stronce w formie komentarza.
______________________________________
Po wygranej wojnie z Voldemortem pewna młoda szatynka myślała, że nie spotka jej już nic gorszego lecz myliła się. Stało się coś okropnego.
Hermiona Grenger od pewnego czasu czuła się bardzo słabo, często mdlała. udała się więc do Munga aby sprawdzić co jej jest. Niestety magomedyk nie przyniósł Gryfonce dobrych wieści, okazało się, że ma bardzo rzadką chorobę genetyczną i został jej ostatni tydzień życia.
Kiedy wróciła do mieszkania, które dzieliła ze swoim chłopakiem Ronaldem Weasley'em, przekazała mu tą złą nowinę. Chłopak załamał się i spytał co ona chce zrobić w te ostatnie dni życia.
Szatynka bez chwili zastanowienia stwierdziła, że chce spędzić czas w gronie przyjaciół i rodziny.
Tak więc się stało. Na początku poinformowała wszystkich o swoim stanie.
Drugi dzień spędziła w Norze na szczerych rozmowach z rodziną swoją i swojego chłopaka.
Dzień trzeci przebywała wtedy u swojego przyjaciela (co prawda stał się nim dopiero po wojnie kiedy to przyznali się z rodziną, że działają po stronie Zakonu, a nie Śmierciożerców) tak więc ten dzień spędziła z nim. Był to jej najlepszy przyjaciel.
W kolejne dni do mieszkania pary przychodzili ludzie, którzy też chcieliby się z nią pożegnać.
W ostatnich dwóch dniach nie czuła się najlepiej w końcu jej organizm nie wytrzymał i dla złagodzenia cierpienia wzięła eliksir śmierci. O jej końcu można powiedzieć jedno. Nie męczyła się co nie można powiedzieć o kilku osobach, którzy kochali Gryfonkę. Tymi osobami byli nie kto inny jak Harry Potter, Ronald Weasly i Draco Malfoy.
Cała trójka ją kochała, lecz ona wiedziała o miłości tylko jednego z nich.
Trójka czarodziei nigdy się z tym nie pogodziła i już do końca życia nie związali się z inną kobietą.
Smutna i króciutka... ale fajna :) Czekam na następną!
OdpowiedzUsuńNastępna będzie miała szczęśliwe zakończenie i będzie dłuższa od tej.
Usuń31 października.
Ojej, smutne...
OdpowiedzUsuńWiem. Ale obiecuję że moja następna miniaturka będzie dobrze się kończyć. Zdradzam tylko tyle.
UsuńPersefona
1) Hermiona nie jest szatynką. Ona ma burzę brązowych loków.
OdpowiedzUsuń2) Czarodzieje nie mogliby się uporać z jakąś genetyczną chorobą? Mało prawdopodobne. Poza tym, skoro to choroba GENETYCZNA to dlaczego uaktywniła się dopiero teraz?
3) Gdyby chciała spędzić czas w bliskim gronie, z pewnością nie poinformowałaby wszystkich na początku. NIKT by tak nie zrobił. Zepsułoby to całą atmosferę i ostatnie dni życia, wszyscy byliby ponurzy i by jej współczuli.
4) Hermiona ma tutaj w sobie za dużo Mary Sue. kropka.
5) Skoro już ukończyła Hogwart, jaki jest sens w nazywaniu jej Gryfonką?
Wyrażasz własne zdanie wiem ale jak czepiasz się mało istotnych rzeczy to nie komentuj tego bo mi jest przykro wiem że może ja nie piszę najlepiej ale to nie jest powód aby tak negatywnie komentować to.
UsuńPersefona
Nie czepiam się, najwyraźniej konstruktywna krytyka to za dużo dla niektórych osób. Próbowałam wskazać ci błędy, byś nie popełniła ich podobnie, ale wolisz pławić się w tym co już umiesz niż starać się szlifować talent. I to właśnie jest przykre, że się zmarnujesz tylko z powodu urażonej dumy. Trudno.
UsuńW tym opowiadaniu chciałam żeby Hermiona była szatynką.
UsuńTej akurat choroby nie można było wyleczyć czarami.
Natomiast konstruktywna krytyka nie jest równoznaczna z urażeniem mnie i mojej dumy
Persefona
Podoba mi się ta miniaturka. Smutna, ale bardzo dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńbo nazwa miniaturka wskazuje na to, że tekst będzie długi...
OdpowiedzUsuńNie miałam pomysłu na nazwę o to wydało mi się zabawne że tak ją nazwę
UsuńPersefona