wtorek, 16 września 2014

Historia Prawdziwa

Taki prezent na moje dzisiejsze urodziny :).
Zapraszam do czytania. Powiedzcie co sądzicie o nowej parze jaką stworzyłam.
____________________________
Od ponad tygodnia jestem nieustraszoną, a nie jakąś tam nowicjuszką z erudycji.Mogłam wybrać każdy zawód jaki chciałam. Wybrałam uczenie nowicjuszy z transferu. 
A tak po za tym nazywam się Evelin Sparks, chodź używam tylko imienia. Nazwisko przypomina mi o rodzicach i dawnej frakcji. 
Kilka słów o mnie. Jestem wysoką brunetką, mam jasną karnację, a na łopatkach mam wytatuowane skrzydła.



To tyle, przejdźmy do mojej historii.
Szłam ciemnym korytarzem, ale to nie nowość. Na samym początku trochę mnie one przerażały, ale tak chyba jest z każdym nowicjuszem.
Przechodziłam właśnie obok sal, w których trenowali z nami strach. Nie mogę się doczekać kiedy to ja będę wykonywać symulacje
Nagle usłyszałam coś za sobą. Wszystko stało się tak szybko, że nim mrugnęłam zostałam przyparta do ściany w pokoju do symulacji. Było ciemno, ledwo co widziałam, ale dostrzegłam zarys znajomej twarzy jednego z przywódców nieustraszonych, mojego dawnego instruktora oraz mojego obiekty westchnień w jednym.
-Eric, co ty.. - Nie byłam w stanie dokończyć zdania, ponieważ mnie pocałował. Nie wiedząc co mam zrobić, uczyniłam pierwszą rzecz jaka nasunęła mi się do głowy. Oddałam pocałunek. 
Całowaliśmy się dalej, a ja w międzyczasie oplotłam jego szyję rękoma. Zabrakło nam tchu, więc oderwaliśmy się od siebie, a on odezwał się.
-Widać, że nie jestem tobie obojętny. - Skinęłam lekko głową. - Ty mi też nie jesteś obojętna. - Przyznał trochę jakby ze strachem w głosie. Popchnęłam go lekko na fotel od symulacji, usiadłam mu na kolanach i pocałowałam namiętnie. 
Wiedziałam, że po tym dziwnym, moim zdaniem, wyznaniu sobie uczuć mogę pozwolić sobie na więcej. Z wyraźną niechęcią oderwał się ode mnie i spytał, trzymając mnie w ramionach.
-Zostaniesz moją dziewczyną? - Nie byłam pewna swojego głosu, więc przytaknęłam i znów go pocałowałam. 
Zeszłam z jego kolan.
-Do zobaczenia później. - Pomachałam lekko i wyszłam zostawiając go samego.

Ruszyłam do jamy w poszukiwaniu mojej przyjaciółki z erudycji ( przeniosłyśmy się razem). Nie była ona najlepsza w transferze, ale pięknie rysowała, więc wzięła etat jako tatuażystka.
Zauważyłam ją, więc podeszłam i stuknęłam ją w ramię.
-Hej Silvia. - Zmieniła imię z Syvilia, a Silvią została w kwaterze nieustraszonych, kiedy zmieniła imię.



-O, cześć Evelin, przyszłaś zrobić sobie kolejny tatuaż? - Zapytała mnie, zapraszając ręką na fotel.
-Przyszłam na rozmowę z tobą, ale przyznam szczerze, że teraz nabrałam ochoty na nową dziarę. - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-To gdzie chciałabyś mieć tatuaż? A może dodatkowo zrobię ci piercing? - Zapytała, pokazując tym razem kolczyki, które miała obok przyborów do tatuażu.
-Okej, ale później chciałabym z tobą pogadać na osobności. - Zielonowłosa przytaknęła - Więc, chciałabym kolczyk w wardze.



Po pięciu minutach tak jak chciałam, miałam kolczyk w ustach, Zastanawiałam się jak Eric zareaguje. Co prawda jesteśmy parą od niecałych piętnastu minut, ale mnie już zaczęło obchodzić jego zdanie.
-Evelin. Halo, słuchasz mnie w ogóle? - Zapytała trochę poddenerwowana Silvia.
-Och, przepraszam cię, zamyśliłam się. Tatuaż chciałabym na karku. Chodzi mi o jedną literkę. Dokładnie to klucz z sercem, a w nim literka E. Rozumiesz o co mi chodzi? - Zapytałam dla pewności.
-Aha. Wydaje mi się, że chodzi ci o to.


(Nie mogłam znaleźć takiego zdjęcia z tatuażem na karku więc wstawiam zdjęcie na nadgarstku. Z literką E na środku)

-Tak dokładnie o to. - Uśmiechnęłam się i położyłam się na brzuchu, wcześniej robiąc z włosów wysokiego koka. 
Robienie tatuażu trwało o wiele dłużej, niż kolczyku. Po godzinie brzęczenia maszynki przy uchu ustało. Zielonowłosa nakleiła mi opatrunek. i powiedziała.
-Chodźmy na zaplecze. Akurat zaczęła mi się przerwa i będziemy mogły porozmawiać.
Skierowałyśmy się na tyły salonu i weszłyśmy przez drzwi, których nie widziałam wcześniej. 
Usiadłyśmy na stołkach.
-Co się stało? Gdy przyszłaś do Jamy, byłaś taka nakręcona. Jakiś chłopak z naszego roku cię poderwał? - Zastanawiała się.
-Nie dokładnie z naszego roku, ale gwarantuję ci, że już go poznałaś.
-No, dawaj te newsy i mów kto to! - Wykrzyknęła tatuażystka.
-Już, uspokój się. Tym chłopakiem, a już właściwie moim chłopakiem, jest Eric. - Silvia wytrzeszczyła oczy, tak, że myślałam, że jej wypadną z orbit.
-Niemożliwe. Jeden z przywódców i nasz były instruktor jest twoim... No normalnie nie wierzę. Hmm, to E w tatuażu nie oznacza ciebie, tylko jego?
-Tak, a teraz muszę iść. Chcę wpaść do sali treningowej i trochę poćwiczyć. - Pożegnałam się i wyszłam. W parę minut byłam już w sali i zaczynałam ćwiczenia. Musiałam się porządnie przygotować do mojej nowej pracy.
Nie zorientowałam się, że ktoś wszedł do sali, dopóki nie złapał mnie w pasie. Chciałam mu się wyrwać, ale okazało się, że to trudne. Odwrócił mnie do siebie i okazało się, że tą osobą był nie kto inny jak Eric. 
-Nie zachodź mnie od tyłu, nie lubię tego. Puścił mnie i patrzył na mój kolczyk w wardze.
-Całkiem ładny, ale nie przypominam sobie,żebyś miała go w czasie naszego ostatniego spotkania.
-Bo nie miałam go. Później poszłam zrobić sobie i kolczyk i tatuaż. Uprzedzając cię, nie, nie możesz go zobaczyć. 


DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Dalej spotykałam się z Erickiem. Nasz związek rozkwitł po tym jak wszyscy dowiedzieli się o nas. Nie musieliśmy się ukrywać, chociaż szczerze my tego nie robiliśmy, tylko jakoś tak wyszło, że wiedzieli tylko nasi najbliżsi przyjaciele. Ode mnie Silvia, a od mojego ukochanego, jego przyjaciel Cztery. 
Jakoś tak się stało, że przespaliśmy się ze sobą, po dużej ilości wypitego alkoholu, po tym jak jeden z naszych znajomych świętował chyba narodziny dziecka czy coś w tym stylu. Nieważne, ważne było to, że mogliśmy się napić w towarzystwie, bo samemu tak to trochę głupio. Więc kochaliśmy się po pijaku.
Gdy się obudziliśmy, zrozumieliśmy co się stało, jednak nie zniszczyło to naszego krótkiego, ale owocnego związku. Spotykaliśmy się dalej. 
Coraz częściej ja sypiałam u niego, nie zawsze się kochaliśmy. Czasem po prostu leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy, aż w końcu zasypialiśmy ze zmęczenia 

DWA TYGODNIE PRZED KOLEJNYM WYBOREM FRAKCJI.
Na stałe przeniosłam się do mieszkania Erica. 
Któregoś ranka obudził mnie mdłości, więc wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Obudziłam przy tym mojego chłopaka.
-Co się stało? Źle się czujesz? - Spytał zaniepokojony moim stanem.
-Nie przejmuj się, to pewnie zatrucie. Pójdę do naszej pielęgniarki.
Poszłam na śniadanie, ale nie miałam ochoty jeść, bo gdy tylko spojrzałam na jedzenie robiło mi się niedobrze. Wyszłam więc i poszłam do naszego małego szpitala. Po pokoju krzątała się kobieta, która podeszła do mnie, kiedy tylko mnie zauważyła.
-Co cię do mnie sprowadza?
-Dziś rano źle się poczułam i zwymiotowałam. Myślę, że to jakieś zatrucie, ale nie jestem pewna, dlatego przyszłam. - Powiedziałam i usiadłam na łóżku, na które mnie posadziła.
-Dobrze, połóż się. Mam do ciebie jedno osobiste pytanie. Uprawiałaś ostatnio seks? - Nie wiedziałam co powiedzieć. Co prawda było to 2 tygodnie temu, ale potwierdziłam. 
Odsłoniła mi brzuch i nałożyła na niego jakąś zimną maź, a potem odpaliła monitor i wzięła do ręki małe wypukłe urządzenie. Pojeździła nim po moim brzuchu, cały czas patrząc na ekran
-Tak jak myślałam. Jesteś w ciąży. - Uśmiechnęła się. - Gratuluję.
Wyszłam i skierowałam się do mieszkania. Byłam pewna, że będę sama, ponieważ Eric wraca dopiero wieczorem po siódmej. 
Co ja teraz zrobię? Jestem za młoda na dziecko, ale wiedziałam, że uprawiając seks mogę zajść w ciążę.Nie myślałam wtedy o konsekwencjach, a teraz jest już za późno. Czasu nie da się cofnąć. 
Zaczęłam płakać, a później wzięłam długopis i kartkę i napisałam.

Eric.
Zawiodłam cię. Źle zrobiliśmy śpiąc ze sobą.
Wtedy nie myśleliśmy o konsekwencjach, a teraz jest za późno
 Zostaniemy rodzicami.
Twoja Evelin

Zgięłam kartkę i położyłam na biurku. Podeszłam do łóżka położyłam się na nim. Byłam wyczerpana.
Zanim zasnęłam usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, a w następnej chwili poczułam, że coś wbito mi w ramię. Potem już nic nie pamiętam.
Obudziłam się w jakiejś celi. Nie miałam pojęcia gdzie się znajduję. Usłyszałam szczęk zamka, a w drzwiach stanęła moja matka. Co ona robi w kwaterze nieustraszonych? Chociaż, może już tam nie jesteśmy? Nie wiem.
-Witam Evelin. - Przywitała mnie chłodno, jak na erudytkę przystało. 
-Mamo? Co ja tu robię? - Spytałam, bo czułam, że długo nie wytrzymam w niepewności. 
-Wszystko ci wytłumaczę. Jesteś teraz w celi, w kwaterze Erudycji. Słyszeliśmy, że jesteś w ciąży, a ojciec tego dziecka to jeden z przywódców Nieustraszoności. 
On jedyny nie chce nam się podporządkować i musimy go, jakby to powiedzieć, skłonić do współpracy. - Powiedziała chłodno, jakby była wyprana ze wszystkich uczuć, jakimi kiedyś mnie obdarowywała. 
-Dlaczego to wszystko robicie? - Spytałam bezradna.
-W naszym mieście nie ma prawa być żadnego niezgodnego. Wszystko zepsują, zbuntują się naszym prawom. - Powiedziawszy to wyszła.
Na szczęście zostawiła na stole ubrania i pokaźny stos książek. Weszłam pod prysznic i przebrałam się w ubrania, jakie dostarczyła mi kobieta, którą jeszcze nie tak dawno uważałam za matkę, a teraz jest dla mnie obcą osobą.
Porwali mnie by szantażować Erica.
Dostałam ołówek i zeszyt, bym mogła sobie coś zapisywać. Poinformowali mnie również, że ojciec mojego dziecka, podjął z nimi współpracę.
Tego właśnie się obawiałam, że on zrobi coś czego później będzie żałować.

Siedziałam w tej głupiej celi już trzy miesiące. Brzuch był już widoczny, nawet raz zajrzał do mnie lekarz żeby sprawdzić stan dziecka.
Pewnego wieczoru usłyszałam hałas w holu przed celą, a potem dwa strzały. Chwilę później drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak mój przyjaciel Cztery. Gdy go zobaczyłam, wstałam z pryczy i pobiegłam się do niego przytulić. Kiedy zobaczył mnie i mój ciążowy brzuch był trochę zaskoczony, ale odwzajemnił uścisk.
-Cztery co się stało? Gdzie jest Eric? - Zaniepokoiłam się, ponieważ wiedziałam, że coś mogło mu się stać.
-Ev, to może być dla ciebie trudne i jeszcze twój stan - Skierował wzrok na mój brzuch.
-Cztery, do cholery nie pieprz mi tu o moim stanie tylko mów. Stało mu się coś? - Przełknęłam gulę w gardle i powiedziałam cichszym głosem. - Nie żyje?
-Nie Evelin. Jak na więźnia w kwaterze głównej Prawości ma się dobrze, oprócz tego, że moja dziewczyna Tris, nie znasz jej, jest, a raczej była nowicjuszką w naszej frakcji, dźgnęła go nożem w brzuch. Teraz czeka na rozprawę, na której zostanie mu wstrzyknięte serum prawdy. A teraz chodźmy muszę cię stąd zabrać. Wszyscy myśleliśmy, że nie żyjesz, a tak przynajmniej mówili nam przywódcy nieustraszonych.
Kiedy wyszliśmy z kwatery Erudycji zauważyłam, że jest ona całkowicie zniszczona. 
Szliśmy przez jakiś cas w ciszy. Byliśmy sami, na ulicy było kompletnie pusto. Doszliśmy do siedziby Prawości, weszliśmy po schodach i doszliśmy na szóste piętro.
W sali było mnóstwo postaci w czarnych ubraniach. Gdy drzwi huknęły, zamykając się, wszystkie spojrzenia skierowano na nas. Kilku twarzy nie rozpoznawałam, ale to pewnie tegoroczni nowicjusze. I pomyśleć, że to ja mogłam ich uczyć, ale niestety zostałam porwana przez własną matkę, żeby mogli szantażować Erica i w jakiejś części to przeze mnie jest teraz zraniony i oskarżony o coś. 
Zake i Silvia rzucili się na mnie i uściskali mocno, co nie było normalnym zachowaniem nieustraszonych.
-Evelin, myśleliśmy, że nie żyjesz i jeszcze ta zdrada Erica. - Powiedział brunet.
-Zake, to nie tak. On nie zdradził, był szantażowany przez Erudycję. Grozili mu naszą śmiercią. - Powiedziałam to dotykając brzucha. - A teraz, proszę zaprowadźcie mnie do niego.
-Przykro mi Evelin, ale nie zrobimy tego. On może być niebezpieczny. - Odezwała się do mnie jakaś dziewczyna o krótkich, blond włosach. - A tak poza tym, jestem Tris.
-Ach tak, to ty jesteś tą dziewczyną Cztery. Nie znasz prawdziwego Erica, a zamierzasz decydować o tym czy jest niebezpieczny. Chcę się z nim spotkać i nie obchodzi mnie zdanie jakiejś małej nowicjuszki. - Prychnęłam.
-Przyznam rację Evelin, Tris. - Odezwał się Cztery pierwszy raz od wejścia do siedziby prawych. - Nie masz pojęcia jaki on był kiedyś, a ja nie chciałem ci o tym mówić, bo nie miałem pojęcia czy kiedykolwiek wróci do stanu z przed jej... - Wskazał na mnie. - ...zniknięcia. Pozwolimy ci pójść do niego, ale cela jest monitorowana i będziemy obserwować, a w razie czego zareagujemy. 
-Dobrze, a jeśli mi nie wierzycie, że on był szantażowany możecie mi podać to serum prawdy, o ile nie zagrozi dziecku. Ale może patrzyć na to tylko kilka osób. Ty... - Wskazałam na Tris. - ...żebyś mogła zobaczyć, że nie jest on bezduszną bestią, no i oczywiście wy. - Zwróciłam się do Cztery, Zake i Silvii.
Ta głupia dziewczyna i Cztery ruszyli przodem, a ja szłam zaraz za nimi razem z moją przyjaciółką. Zeszliśmy do piwnicy, gdzie mieściły się cele. Spojrzałam na monitor znajdujący się na początku więzienia. Silvia pokazała mi kwadrat, który potem przycisnęła i powiększył się on. Zobaczyłam w ekraenie Erica, leżącego tyłem do drzwi.
-Wchodzę tam. - Nikt się nie odezwał tylko jedno z nich dało mi klucz mechaniczny. 
Weszłam cicho do sali. Eric chyba spał. Będę mogła go pierwszy raz od dawna pocałować, przytulić. Poprosiłam Cztery przed wejściem by krzyknął, żeby Eric wstał. Tak zrobił, jednak nie zauważył mnie, bo wpatrywał się z podłogę zupełnie jak nie on. 
To co przez monitor uważałam za bluzkę okazało się być bandażem. Nie no, ja coś zrobię tej Tris jak stąd wyjdę. Po minucie patrzenia się na niego odezwałam się.
-Ty, pamiętasz mnie jeszcze? - Zapytałam, a on jak na zawołanie podniósł głowę. Gdy mnie zobaczył przetarł oczy, sprawdzając czy to prawda. Podeszłam do niego i pocałowałam go, aby potwierdzić, że nie śni. Złapał mnie lekko w tali, uważając na brzuch i posadził mnie na swoich kolanach. Później najzwyczajniej w świecie mnie przytulił. 
-Moja Evelin. Nie wierzę, że do mnie wróciłaś. Odzyskałem cię, tak się bałem, że nie wrócisz. - Powiedział załamany. Przytuliłam się do niego mocniej, a on syknął z bólu. Dam popamiętać tej głupiej dziewczynie.
-Jestem już bezpieczna, nic mi się nie stanie. Jeszcze tylko cię przesłuchają i będziesz wolny. Będziemy razem wychowywać nasze dziecko. - Wzięłam jego dłoń i skierowałam ją na mój brzuch. - Razem na zawsze.
Pocałowałam go i zeszłam z jego kolan.
-Pokaż mi tą ranę.
-Ev, nie wiem czy to dobry pomysł - Gdy napotkał mój stanowczy wzrok zrobił to o co go prosiłam. Odwinął tylko kawałek, abym mogła zobaczyć ślad po dźgnięciu. Pokiwałam głową. 
-Muszę już iść, czas na mnie. - To nie była całkiem prawda. Chciałam nawrzeszczeć na tą sztywniaczkę. 
Wyszłam z celi, ona stała przy wejściu, a Cztery i Silvia dyskutowali o czymś, żywo gestykulując rękoma. Wykorzystałam sytuację, podeszłam do Tris i bez zastanowienia uderzyłam ją w szczękę prawym sierpowy,
-Jakie w ogóle miałaś prawo go dźgnąć ździro?! - Znów ją walnęłam, tylko tym razem w brzuch. Moi przyjaciele próbowali mnie odciągnąć, ale stanęłam tak, aby nic nie mogli zrobić.
-A ty co może taka święta jesteś? Jakbyś była to nie stałabyś tu przede mną z brzuchem bez ślubu z tym, tym draniem - Odwarknęła odpychając się od ściany.
-Nie masz prawa mówić o mnie rzeczy, o których nic nie wiesz. Ja mam przynajmniej podstawy do pobicia, ty żadnych. Lepiej jest mieć dziecko bez ślubu z miłości, niż ślub bez miłości, bo dziecko!
-Zabierz mnie stąd proszę, bo jeszcze ją zabiję i to mnie będziecie musieli osądzać, a nie Erica. - Zwróciłam się do swojej przyjaciółki.
Ona wzięła mnie pod ramię, poszłyśmy do pokoju, a ja położyłam się na jakimś pustym łóżku i zasnęłam. 
-Gdy obudziłam się rano, moja przyjaciółka oznajmiła mi, że za pięć minut zacznie się rozprawa Ericka pod serum prawdy. Zeszłyśmy do hali bezsercowej, gdzie na samym środku stały dwa krzesła. 
Podeszłam bliżej, chciałam widzieć dobrze przesłuchanie. Wszystkie miejsca były już zajęte, gdy nagle jakaś młoda dziewczyna ustąpiła mi je 
-Wprowadzili go i posadzili na krześle przykuwając go tam. Obok Erica pojawił się starszy mężczyzna, który wstrzyknął mu serum. Chwilę odczekał, a później zaczął zadawać serię pytań.
-Jak się nazywasz?
-Eric.
-Podaj, proszę, nazwę swojej starej frakcji. 
-Moją starą frakcją była Erudycja.
-Podaj imina swoich rodziców. 
Wiem, że nie chce tego mówić. Mi powiedział to dopiero 3 miesiące temu, nie akceptował tego co robiła jego matka. 
-Jeanine i John Matthews. - Odpowiedział z wyraźną niechęcią.
-Dziękujemy za szczerość. - Odpowiedział mężczyzna, który go przesłuchwał, a po chwili powtórzyła to reszta. 
Ktoś się do mnie nachylił, okazało się, że to Cztery.
-Wiedziałaś? - Ja tylko przytaknęłam, po czym wróciłam go słuchania.
-Dlaczego zdradziłeś swoją frakcję?
-Zrobiłem to z przymusu. Erudyci porwali ważną dla mnie osobę, a potem szantażowali mnie, że jak nie będę wykonywać ich rozkazów to ich zabiją. 
-Jak to ich? Przed chwilą powiedziałeś, że porwali tylko jedną osobę.
-Ponieważ, gdy przeczytałem list od porywaczy, znalazłem też inną, w której dowiedziałem się, że ona jest w ciąży.
-Powiedz jak nazywa się ta osoba. - Przecież i tak wszyscy już wiedzą, że to ja.
-Evelin Sparks.
Teraz pewnie zacznie się wypytywanie o osobiste sprawy.
-Jak się poznaliście?
Widziałam, że Eric zaczyna stawiać opór.
-A co was obchodzi moje życie prywatne? - warknął.
-Odpowiedz panie Matthews.
-Nie nazywaj mnie tym nazwiskiem! - Teraz Eric się wściekł.
-Dobrze, ale proszę odpowiedzieć.
-Pierwszy raz poznaliśmy się w szkole w Erudycji, a na terenie Nieustraszonych spotkaliśmy się po raz pierwszy, gdy ściągałem ją z siatki.
-Dziękujemy, to już wszystkie pytania jakie chcieliśmy panu zadać. - Przedyskutował sprawę z innymi, po czym zwrócił się do zebranych. -Ogłaszam, że pan Eric Matthews jest niewinny. 
Gdy Eric był już wolny podszedł do mnie i pocałował.
Ten czas jakoś szybko zleciał. Wróciliśmy do kwatery Nieustraszoności, ustaliliśmy nowy rząd, gdzie z każdej frakcji zostanie wybrany jeden przedstawiciel i będą oni razem podejmować decyzje.
Wróciłam na stare śmieci do mieszkania mojego i Erica.


PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

Urodziłam córeczkę. Nazywa się Nora. 
Z mojej pracy nic nie wyszło. Co prawda nowi przywódcy frakcji proponowali mi abym trenowała nowicjuszy, lecz odmówiłam. Wolałam zająć się Norą.
Pewnie interesuje was jak się potoczyły sprawy między mną i Erickiem.
Pobraliśmy się, a teraz ja jestem ponownie w ciąży, jednak teraz będzie to chłopiec.
Co prawda nie pracuję, ale czasami pomagam w treningach. Doradzam młodym jak się ustawić czy co robić podczas walki. Na razie zwolniłam z ćwiczeniami, ale dalej to robię. Lubię to, więc czemu miałabym przerwać? W czasie ciąży z Norą też ćwiczyłam po powrocie do kwater.

Przeszłam piekło, ale jestem szczęśliwa. Moja przyjaciółka jest w związku z jednym z tatuażystów bodajże Tory'm. Cztery nadal jest z tą wywłoką, której wciąż nie cierpię, jednak nasza przyjaźń trwa dalej

KONIEC

15 komentarzy:

  1. Ja tam wolę HP ale masz talent i z przyjemnością to przeczytałam :!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za te słowa pochwały chociaż ja nie uważam moich wypocin za utalentowane miniaturki ale miło że mogę przeczytać pochwały od osób które czytają tego bloga

      Usuń
  2. Cudneeeeeeee , uwielbiam tą miniaturkę!!! chyba twoja najlepszaqa!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pisałam ją po przeczytaniu całej serii ,,Niezgodna'' skąd wzięłam wszystkie postacie i wydarzenia.
      Mi także się wydaje że to moja najlepsza miniaturka.
      Eric jest moją ulubioną postacią z książki oraz filmu.

      Usuń
  3. Fajna
    Kiedy następna? Może to byś o Severusie i hermionie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Na 100% nie będzie to para Severus Hermiona ale w październiku pojawi się jakaś para z HP

      Usuń
  4. Super miniaturka :D
    Ja też jestem za Sevmione :D
    Choć cokolwiek napiszecie przeczytam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Nie mam pojęcia czy w najbliższym czasie pojawi się z mojej strony Sevmione ale postaram się napisać.
      Na początku października powinno się coś pojawić.

      Usuń
  5. Ja tam bym wolała Lumione! ale czekam na cokolwiek tak jak Gisia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku października oczywiście z mojej strony powinno pojawić się Tomione albo nowa para o której piszę.

      Usuń
  6. No no no dobrze napisane, przynajmniej moim zdaniem!!!! Co do długości też jest fajna! Zastanawia mnie tylko dlaczego na jednym z poprzednich postów napisałyście że dodacie nową miniaturkę dopiero po iluś tam komentarzach! Uważam że każdy kto prowadzi bloga powinien liczyć się że nie każdy skomentuje twórczość. Więc to moim zdaniem jest głupota i próba wymagania od iluś tam osób aktywności i kara dla tych którzy komentują każdą, bo nawet jak to zrobią nie otrzymają być może wystarczającej ilości i koniec. Przemyślcie to
    Pozdrawiam!
    Panna H.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki
      Zauważyłam to dlatego dodałam tą miniaturkę.
      Prawie zapomniałam już o tym i nie będę już tak pisać że po iluś komentarzach dodam.

      Persefona

      Usuń
  7. Co następne? I kiedy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mojej strony można będzie się spodziewać czegoś
      o Hermionie około 10 tego miesiąca.

      Usuń