środa, 31 grudnia 2014

Sylwestrowa miniaturka

Życzę wam razem z Panną Crazy szczęścia w nadchodzącym nowym roku.
Zapraszam do czytania
Edytowana przeczytajcie i komentujcie jeśli jeszcze ktoś to czyta.

____________________________________


Nazywam się Evelin. Jestem nieustraszoną od blisko dwóch lat. Mam przyjaciółkę pomogła mi przejść eliminacje. Dzięki niej jestem najlepsza z pierwszej trójki. Mam pracę sezonową.
Trenuję nowych nieustraszonych z transferu.
Dzisiaj jest trzydziesty pierwszy grudnia. Sylwester. W zeszłym roku udało mi się go ominąć. Ukryłam się w sali od ćwiczeń. Nie lubię takich imprez. Zawsze się na nich dużo pije, a jak przesadzę z alkoholem to mi odbija.
W tym roku nie mam wyjścia. Muszę iść.
A wiem, że będzie tam on. Eric jeden z przywódców, najmłodszy z nich. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Wiem, że głupio to brzmi, ale tak jest.
-Evelin chodźmy do mnie, zostało nam niewiele czasu na przygotowania. Zaledwie cztery godziny! - krzyczy na cały głos moja najlepsza przyjaciółka Silvia.
-Nie drzyj się tak. To chyba dość dużo czasu. Ja poświęcam zawsze na ubranie dziesięć minut. - Podeszłam do niej.
-Oj, dobra chodź już. - Wzięła mnie za rękę i zaciągnęła do swoich kwater.
-Teraz idź się wykąp, a ja przygotuje ci ubrania - Powiedziała zielonowłosa grzebiąca już w szafie.
Nie miałam innego wyboru. Poszłam do łazienki i umyłam się pod prysznicem żelem jagodowym i o tym samym zapachu szamponem.
Wytarłam się i owinęłam w ręcznik. Wyszłam z łazienki i usłyszałam śpiewający głos przyjaciółki.
-Chodź tu do mnie usiądź i czuj się swobodnie.
Wysuszyła mi włosy i zrobiła makijaż. Siedząc przed lustrem zielonowłosa powiedziała.
-Twoje ubranie leży na łóżku.- podeszłam do niego i zobaczyłam to:
-A gdzie bluzka? - Zapytałam, bo nie widziałam jej na kocu.
-Nie ma. - Powiedziała i odwróciła się do lustra kontynuując malowanie.
-Ale przecież będzie widać prawie cały mój tatuaż. - Powiedziałam z żalem.
-Kochana to w takim razie po co go robiłaś jak nikt oprócz mnie go nie widział?
-Bo chciałam mieć tatuaż.
-Dobra nie ważne. Przyniesiesz mi jakieś ubranie z szafy?
-Ale co mam wybrać?- Spytałam już ubrana. Nie za bardzo lubię szpilki, ale jak szaleć to na całego.
-Sukienkę i może jakieś kozaki albo szpilki albo sandałki. Nie ważne ma pasować do sukienki i odsłaniać mój rękaw.

Długo rozglądałam się po wielkiej garderobie aż w końcu wybrałam, wyszłam i zamknęłam drzwi.


.
Silvia nie myliła się, że te cztery godziny to mało czasu Ledwo się wyrobiłyśmy.
Nie chciałam wychodzić, bo wiedziałam, że wszyscy będą się na mnie gapić. Nie cierpiałam tego.
Ale raz się żyje. Nie po to wybrałam tą frakcję aby się czegoś bać.
Z jamy dochodziła głośna muzyka.
Zaczęłyśmy tańczyć. Najpierw razem. Jakiś czas później zielonooką porwał do tańca Zake, który jest od nas rok starszy.
W połowie piosenki ktoś do mnie podszedł do tyłu i złapał za biodra. Odwróciłam się i zobaczyłam Erica.
-Zatańczysz? - Zapytał. Przytaknęłam, złapałam jego dłoń i zaczęliśmy wirować w tańcu. Piosenki przemijały jedna za drugą, a my tańczyliśmy nie zważając na nic. Odchyliłam się i zobaczyłam, że przeszliśmy na bok sali. 
Zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował. Z wrażenia dopiero po chwili oddałam, z pasją pocałunek.
Wszyscy byli tak pijani, że nie zwrócili uwagi na to, że wziął mnie na ręce. Nie przestając się całować zaniósł mnie do swojego pokoju.
Oderwaliśmy się od siebie. Położył mnie na łóżku. 
-Kocham cię. - Powiedział.
Nie byłam w stanie mówić, więc przyciągnęłam go do siebie za poły koszuli  i pocałowałam.
Części naszej garderoby były porozwalane we wszystkich kątach sypialni.

Gdy rano się obudziłam czułam się szczęśliwa. Czułam ciepło bijące od niego.
Wyglądał słodko, gdy spał. Zdjęłam delikatnie jego dłoń z mojej talii.
Na palcach wzięłam spodenki, stanik i buty do ręki. Założyłam jego koszulę i wybiegłam z pokoju.
Weszłam do swoich kwater, poszłam się odświeżyć i przebrać.Gdy już to zrobiłam poszłam coś zjeść do jamy. Slivia już tam była. Podeszłam do stołu siadając na przeciw niej.
-Hej, jak było? Przepraszam że cię zostawiłam. - Zrobiła minę ala kotek ze Shrek'a.
-Nic się nie stało.
Jedząc rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Nagle Silvia zamilkła w połowie zdania. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi. Odwróciłam się, a za mną stał on.
-Porozmawiajmy - powiedział. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
-Nie mamy o czym - wróciłam spowrotem do jedzenia.
Dosłownie kilka sekund później wisiałam głową do dołu przeżucona przez ramię Erica.
-Co ty robisz puść mnie. Wszyscy się na nas gapią. - Waliłam go pięściami po plecach i szarpałam się.
-Kotku nic ci to nie da jestem za silny. Wyszedł przez drzwi i poszliśmy do miejsca przy wodospadzie.
Puścił mnie, usiadłam a on stał i zapytał:
-Dlaczego wyszłaś?
-Myślałam że to była jednorazowa przygoda - Powiedziałam.
-A chciałabyś aby tak było? - Usiadł obok mnie.
-Nie.
Uśmiechnął się do mnie, a po chwili przyciągnął tak, że siedziałam na jego kolanach.
-Już nigdy nie uciekaj. - pocałował mnie.
-Nie będę nawet próbować.

TRZY LATA PÓŹNIEJ
Nie uciekłam już nigdy.
Teraz jestem jego żoną i mamy wspaniałego synka.
Silvia i Zake są razem i spodziewają się dziecka.
Nigdy nie podejrzewałam, że za jedną imprezę, na którą zostałam zmuszona przyjść, będę dziękować przyjaciółce za to, że kazała mi na niej być.

____________________________________________
To ostatnia miniaturka w tym roku. Życzę wam jeszcze raz szczęścia w nadchodzącym roku.
Wasze Persefona i Panna Crazy

4 komentarze:

  1. serio???
    to wygląda jak jakieś cholerne streszczenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego tak sądzisz?
      Moim zdaniem ta miniaturka jest dobrze napisana.
      Miałam niecały dzień na jej napisanie ponieważ w ostatniej chwili Panna Crazy napisała że nie da rady nic na sylwestra napisać i poprosiła o to mnie. Spiełam się i napisałam.


      Perserona

      Usuń