poniedziałek, 15 grudnia 2014

Spotkanie po śmierci.

Zapraszam na pierwszą grudniową miniaturkę. Jest ona z dedykacją dla wszystkich komentujących  czytelników. ____________________________________________________________

Nie każdy zna postacie z serialu Teen Wolf, więc postanowiłam je wam przybliżyć.

Lydia Martin(aktorka: Holland Roden)
Gatunek: Banshee
Druga połówka(w miniaturce): Peter Hale
Peter Hale(aktor: Ian Bohen)
Gatunek: Wilkołak
Druga połówka(w miniaturce): Lydia Martin
Allison Argent (aktorka: Crystal Reed)
Gatunek: Człowiek
Druga połówka(w miniaturce): Isaac Lahey
Isaac Lahey (aktor: Daniel Sharman)
Gatunek: Wilkołak
Druga połówka(w miniaturce): Alisson Argent

Dereh Hale (aktor: Tyler Hoechlin)
Gatunek: Wilkołak
Druga połówka(w miniaturce): Stiles Stiliński

Stiles Stilinski (aktor: Dylan O'Brien)
Gatunek: Człowiek
Druga połówka(w miniaturce): Derek Hale

Scott McCall (aktor: Tyler Posey)
Gatunek: Wilkołak
Druga połówka(w miniaturce):   Brak

Dr.Deaton (aktor: Seth Gilliam)
Gatunek:  Człowiek
Druga połówka(w miniaturce):  Brak

&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*&^*



Lydia zapukała do drzwi mieszkania, które nagle otworzyły się i jej oczom ukazał się Peter - wilkołak, który ją wykorzystywał do zmartwychwstania.
"Ale on jest przystojny" Pomyślała. Lecz nie powiedziała tego na głos.
-Ty. - Cały czas patrzyła się na starszego Hale'a.
-Ja. - Patrzył w zaskoczeniu na rudowłosą.
-Ty - Lydia powtórzyła, bo nie była pewna co innego miała by powiedzieć.
-Ja - znowu odpowiedział tym razem skierował swój wzrok na podłogę
"Nie mogę uwierzyć, że to ta sama dziewczyna" Pomyślał.
-Zapraszam do środka. Powiedział i ustąpił jej miejsca w drzwiach.
-Co cię do mnie sprowadza?
-Co to jest Banshee? - Zapytała wprost.
-Po co ci to wiedzieć?
-Ktoś mi to powie....
Jej ciało przywarło do ściany, a usta połączyły się z wargami Petera.
"Jak on fantastycznie całuje." Pomyślała."Ale powinnam go odepchnąć" Jej myśl poszła w niepamięć, kiedy odwzajemniła pocałunek.
Podniósł ją do góry, a ona oplotła jego biodra nogami i weszli po schodach do sypialni bruneta..... Sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Po stosunku mężczyzna odpowiedział na jej wcześniej zadane pytanie.
-To zjawa w kobiecej postaci, zwiastująca śmierć w rodzinie. Jest pośrednikiem między zaświatem, a ludźmi, jest szczególnie znana ze swojego żałosnego płaczu lub zawodzenia.
-Słucham? - Zapytała trochę niepewnie, bo nie wiedziała o co mu konkretnie chodzi.
-Gdy tu przyszłaś pytałaś o Banshee.
-Dzięki. Wiesz... - Jej wypowiedź przerwał telefon, który nagle zaczął dzwonić. Rudowłosa wyszła z łóżka w poszukiwaniu telefonu, a Peter tylko się jej przyglądał, aż w końcu powiedział.
-Twoja torebka leży pod moją bluzką.
Sprawdziła. Miał rację. Odebrała.
-Halo.
-Lydia gdzie ty do diabła jesteś? Zniknęłaś trzy godziny temu i nikt cię nie widział.
-Dobrze Allison będę...
-U Scott'a i jak byś mogła weź ze sobą któregoś z Healów .
-Za pół godziny. Dobrze postaram się, ale to nie będzie takie łatwe. - jednak pomyślała, że może łatwe.
Zakończyła połączenie.
Zaczęła się ubierać. Po dwudziestu minutach była gotowa, a Peter czekał na nią przy drzwiach pokoju. Wzięła buty w rękę i zbiegła po schodach.
-Nie zdążę. - Powiedziała i zaczęła jeszcze bardziej się spieszyć.
-Spokojnie - powiedział. - Odwiozę cię. 
Założył kurtkę i wziął do ręki kluczyki. Zeszli i dziewczyna zobaczyła samochód swego kochanka.
Czarne audi

-Zapraszam. - Otworzył jej drzwi. Wsiadła. Chwilę później mężczyzna usiadł za kierownicą.
-Pójdziesz tam ze mną? - Zapytała gdy jechali. - Chcieli abym... - Nie dokończyła, bo ją ubiegł.
-Słyszałem twoją rozmowę. Pójdę.
Nie rozmawiali ze sobą, ale to ich nie frustrowało, to była przyjemna cisza.
Gdy dojechali pod dom McColla wysiedli. Zadzwonili dzwonkiem i chwilę później przed parą pojawił się Stiles.
Zaprowadził ich na górę do pokoju Scotta. Weszli.
Zobaczyli spore zgromadzenie będące przy łóżku, w którym leżał chory alfa.
-Co mu jest? - Spytała przestraszona nie na żarty Lydia.
-Ścigał go jakiś łowca. Spytaliśmy mojego tatę czy po opisie rozpoznałby go.
Opisaliśmy mu tego mężczyznę, ale nie miał pojęcia czym on jest, ale znaleźliśmy kulę.
Allison podała ją Peterowi. On podszedł do biurka i wysypał zawartość kuli na blat, powąchał i aż się wzdrygną.
-To jest bardzo rzadki rodzaj tojadu, a dokładniej tojad listkowany. Ma on zamiast kwiatu same liście z fioletowymi plamkami.
-Obawiam się że w składzie moich ziół nie znajduje się odtrutka na ten rodzaj. - Odezwał się Deaton.
-Ale przecież gdy Derek oberwał kulą z tojadem to wystarczyło podpalić i nałożyć na ranę. - powiedział Stiles.
-Ale to jest bardzo rzadka odmiana jak już wspominałem i trzeba zrobić wywar z tojadu. I tak się składa, że ja posiadam właśnie odtrutkę na to.
-Co chcesz w zamian? - odezwał się Stiliński. Wiedział on bowiem, że wujek Dereka nie robił niczego bezinteresownie.
-Chcę ją. - pokazał na Lydię.
-Nie.-odezwał się słabym głosem Scott, który odzyskał na chwilę przytomność.
-Zrobię to. Pójdę z tobą- powiedziała rudowłosa w głębi serca ciesząc się z tego.
Mężczyzna wyszedł z domu alfy i zaczął grzebać w bagażniku samochodu.
Wrócił do zebranych i podał lekarzowi fiolkę z antidotum mówiąc.
-Połowę wlejcie mu do gardła, a drugą połową polejcie mu miejsce gdzie został postrzelony.
A teraz do widzenia. Wychodzimy. - Z ostatnim słowem zwrócił się do Lydii.
Ta pokiwała głową i przytuliła się do Allison, która powiedziała jej na ucho.
-Znajdziemy cię, nie martw się.
Rudowłosa po odejściu krok od przyjaciółki popatrzyła na nią i pokręciła głową.
-Nie musisz. - powiedziała jej tuż przy drzwiach. Uśmiechnęła się do brązowowłosej i wyszła za Peter'em.
Wsiedli do samochodu.
-Gdzie masz zamiar teraz jechać?- Zapytała się Lydia.
-Najpierw do ciebie. - Powiedział parkując pod jej domem - Spakujesz rzeczy i powiesz coś matce. Przyjadę po ciebie za godzinę.
Para rozeszła się do swoich domów po rzeczy.

Godzina później
-Co powiedziałaś? - zapytał Lydii gdy wsiadła do samochodu.
-Nie mogę już znieść tego miasta, dzieją się tu okropne rzeczy, wynoszę się stąd, ale obiecuję będę dzwonić co jakiś czas. Wyszłam z domu, proste. A powiesz mi gdzie teraz masz zamiar pojechać?
-Jedziemy do Nowego Orleanu. Mam tam dom, moja siostra Talia podarowała mi go.
Droga do ich nowego domu minęła znośnie. Wilkołak opowiadał dziewczynie jak tam jest, jak wygląda dom i wiele innych ciekawych rzeczy.
Lydia po dniu pełnym wrażeń położyła się spać w aucie.
Gdy Peter to zauważył przykrył ją swoją kurtką. Reszta drogi upłynęła w ciszy.
Gdy samochód podjechał pod dom, Peter nie miał serca jej budzić, więc wziął Lydię na ręce i zaniósł do sypialni. Położył dziewczynę na łóżku i przykrył kocem, a sam położył się obok i zasnął.

SIEDEM MIESIĘCY PÓŹNIEJ

Do domu Petera i Lydi ktoś dzwoni. Mężczyzna poszedł sprawdzić kto to, bo nikogo się nie spodziewali.
Otworzył drzwi, a jego oczom ukazała się banda dzieciaków z Beacon Hills.
-Kogoż to moje oczy widzą. - Odezwał się i skierował swój wzrok na dłoń siostrzeńca i Stils'a.
-Przyszliśmy po Lydię - Powiedział stanowczo Scott.
-Kochanie kto przyszedł? - Krzyknęła dziewczyna z salonu.
-Nikt ważny. - Powiedział.
Wszyscy czyli: Scott, Allison, Stiles, Derek, Isaac, spojrzeli na siebie zdziwieni.
-Jak musicie to wejdźcie. - powiedział Peter. Wiedział bowiem, że dziewczyna ucieszy się na ich widok.
Przeszli przez hol do salonu i zauważyli Lydię siedzącą na kanapie przykrytą kocem i jedzącą lody.
-Peter kto przy.. - odwróciła się i zobaczyła swoich przyjaciół.
Gdy Scott i Stiles chcieli do niej podejść, Brunet przeszkodził, warknął i zaznaczył, że dalej przejść nie mogą.
-Tylko ona. - wskazał na Allison - Resztę proszę o wyjście. Derek zostań.
Mężczyźni przeszli do kuchni, a panie zostały w salonie.
Allison od razu zapytała:
-Jak to się stało, że jesteście razem?
-Opowiem ci skróconą wersję bo nie mam chęci i czasu opowiadać, bo zajęło by na, to dłuższy czas.
Brunetka pokiwała .
-Zaczęło się to dnia kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, ale nie chciałam się do tego przyznać przed sobą, ponieważ był zły. Potem gdy umarł byłam jakaś przygnębiona i teraz wiem dlaczego. W dniu, w którym przyszłam do Scott'a razem z Peterem  przespałam się z nim, to było coś wspanialego. Przyjechaliśmy tutaj do Nowego Orleanu. Miesiąc po zadomowieniu się tutaj dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży.
Odkryła swój brzuch.
Allison nie mogła uwierzyć jej najlepsza przyjaciółka jest w ciąży z wilkołakiem, którego niedawno chciała zabić.
Lydia odezwała się.
-No to teraz ty mi opowiedz jak wy mnie znaleźliście?
-Szukaliśmy cię od dnia, w którym zniknęliście. Przez ten czas Derek i Stiles zbliżyli się do siebie i po prostu są teraz razem tak samo jak ja i Isaac.
-Bardzo się cieszę, że wam się ułożyło. - Przytuliły się do siebie.
-Jesteś szczęśliwa. Nie wrócisz z nami do miasta, prawda? - Zapytała smutno Allison.
-Tak. - Powiedziała. - Może kiedyś przyjadę, ale to będzie na pewno po porodzie.
-Twoja mama wie?
-Tak, rozmawiamy co tydzień.
-Musimy już iść.
Lydia odprowadziła przyjaciółkę do drzwi. Pożegnały się.

PIĘĆ LATA PÓŹNIEJ - Narracja pierwszoosobowa - Lydia

Jestem szczęśliwa. Moi przyjaciele pogodzili się z tym, że jestem szczęśliwa z ich wrogiem.
Mamy piękną córeczkę Emily, a to jej zdjęcie:

A to my:
Oraz moi przyjaciele, Peter nie był zachwycony, ale nic mu do tego
Te trzy  zdjęcia są nad kominkiem.
Jednym zdaniem - jestem szczęśliwa, że wydarzenia potoczyły się tak, a nie inaczej.

1 komentarz:

  1. Super miniaturka :) Kilka błędów było ale fajna :)
    Choć wolę HP :)
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń